Włoskie skoki narciarskie to kopalnia absurdów. Mają swojego dyrektora Pucharu Świata i igrzyska za cztery lata, tymczasem do rozbiórki idą olimpijskie skocznie z 2006 roku w Pragelato. Modernizuje się za to obiekt sprzed stu lat. Na funkcjonowanie kadry skoczków pieniędzy brak i to wszystko w kraju z dostępem do najlepszych gór w Europie.